Krótkie, jednorozdziałowe opowiadanie z Harrym. Już wkrótce kolejny rozdział mojego opowiadania . Jest to moje wypracowanie na polski i może zdażyć sie gdzieś Tomek lub Klaudia, niewiem czy wszystko pozmieniałam . Lennie . x
Harry . < . 33
Bo mu naprawdę na mnie zależy.
Kiedy miałam około 16 lat, przeżyłam
bardzo ciekawą historię. Historie o chłopaku z którym przeżyłam dużo
wspaniałych chwil, z którym beztrosko przyjaźniłam się już od piaskownicy, a
moja historia zaczęła się od tego, gdy pewnego dnia zaprosił mnie na spacer. Na
początku myślałam że będzie to zwykły spacer, ale okazało się inaczej.
Było to 6 lat temu, ale ja nadal to
pamiętam. Siedziałam na fotelu i czytałam książkę, były wakacje ale lubiłam
spędzać je na czytaniu książek. Nie byłam jak inne dziewczyny, co bez przerwy
włóczą się po sklepach i wydają pieniądze na niepotrzebne im rzeczy. Uczyłam
się dobrze i byłam spokojną nastolatką. Właśnie zadzwonił mój telefon, był to
on, ten któremu ufałam nade wszystko:
- -
Cześć Lily – powiedział z radością
- -
Cześć Harry. Co u ciebie słychać?
- -
Nic,
dobrze. Może pójdziemy dziś gdzieś się przejść? Bardzo się za tobą stęskniłem.
- -
Jasne, to za godzinę u ciebie będę. – nie rozumiałam
jego zachowania, było popołudnie, a
przecież dzisiaj rano już się widzieliśmy
- -
Będę
czekał, do zobaczenia!
- -
Cześć.
Tomek był
straszy ode mnie o 2 lata, ale mimo tego dogadywaliśmy się bez słów. Za niecałą
godzinę byłam już gotowa. Ubrałam wygodne buty, bo wiedziałam że nasze spacery
nie kończą się na jednej, czy nawet dwóch godzinach. On był już dorosły, a ja
na tyle dojrzała że mogliśmy zniknąć na kilka godzin z domu. Wyszłam z domu i
po 5 minutach byłam już u Harrego. Byliśmy sąsiadami, niewiele nas dzieliło.
Zapukałam do drzwi do jego domu, otworzyła jego mama, przyjaźniła się
ona z moją mamą już kilka dobrych lat. Zaprosiła mnie do środka, ale zaraz z Harrym wyszliśmy z jego domu.
- -
Cześć.
To co, idziemy?
- -
Pewnie
że idziemy ale…
- -
Ale
co?
- -
Ale
gdzie idziemy?
-
Do
lasu, mama mówiła mi że o tej porze w lesie jest dużo grzybów. Dzisiaj
przychodzicie do nas w odwiedziny i będziemy smażyć je na ognisku, nie
pamiętasz?
-
Nie,
nic o tym nie wiem. Dobrze że nasi rodzice tak dobrze się znają.
Za pół godziny byliśmy już w szczerym lesie. Grzybów
uzbieraliśmy naprawdę dużo, w sam raz na naszą siódemkę. Bo nie wspominałam o
tym, ale mam młodszą od siebie siostrę, ma na imię Weronika i ma 12 lat.
Była dziwna cisza. Skupialiśmy się na wpatrywaniu się w
ziemię pokrytą grubą warstwą liści, wyglądała ona jak by była przykryta
wielkim, puszystym, brązowym, ciepłym kocem. Byłam już trochę zmęczona,
chodzimy tu już od dwóch godzin, chciałam odpocząć:
- -
Harry,
możemy na chwilę usiąść? Strasznie bolą mnie nogi.
- -
Jasne,
mi też przyda się chwila odpoczynku. Usiądźmy tutaj. – wskazał mech rosnący pod
drzewem.
Po chwili
zorientowałam się, że nie wiem gdzie jestem, głupio mi było przyznać się do
tego, ale nie miałam poczucia kierunku. Moje rozmyślania przerwał Harry:
- -
Wiesz
co, bo jest taki mały problem.
- -
Jaki?
– obawiałam się o co mu chodzi
- -
Czy
wiesz może którędy do domu?
- -
No
wiesz, nie za bardzo. Tylko proszę, nie mów mi że zabłądziliśmy. – mój humor
nie był już taki wesoły jak przedtem
- -
Może
nie zabłądziliśmy, ale nie wiem którędy mamy dokładnie iść. Na pewno w
przeciwnym kierunku.
- -
Zaczyna
się ściemniać, wracajmy już. Za niedługo kolacja, nie zdążymy dojść.
- -
Więc
chodź, myślę że trafimy z powrotem.
Nie bardzo
chciało mi się wierzyć że się zgubiliśmy, bo Harry dobrze zna ten las. Ale
przecież nie można być idealnym. Każdy ma swoje wady i zalety a także i jakieś
słabości. Szliśmy już przez godzinę, ale drogi nie było widać. Martwiłam się
coraz bardziej co będzie dalej. Ale nie poddawałam się, przez chwile myślałam,
że to wszystko przez Harrego. W końcu stanęłam i usiadłam, opierając się o
drzewo, on chyba tego nie zauważył. Po cichu zapłakałam, by zwrócić uwagę
chłopaka, który rozglądał się dookoła. Podszedł do mnie, i zapytał:
- -
Stało
się coś ?
- -
Nie,
nic się nie stało! My tylko zgubiliśmy się przez ciebie w lesie i nie wiemy
dokąd iść! – mocno się zdenerwowałam, krzycząc te słowa
- -
Ale
Lily, proszę Cię! To nie moja wina, tylko lasu. On jest taki wielki! Nie
jeden by się zgubił. Nie gniewaj się na mnie, proszę.
- -
Przepraszam.
Coś we mnie wstąpiło. Przepraszam Cię, nie chciałam Cię zranić.
- -
Wszystko
dobrze już, przecież wiesz że jesteś dla mnie całym światem, prawda? Nie mógłbym
się gniewać.
Zaniemówiłam,
nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Ale zrozumiałam w tamtej chwili jego
dotychczasowe zachowanie. Zależało mu na mnie. Wybrał właśnie mnie, a ja tego
nie dostrzegłam. Teraz tak sobie myślę „jak mogłam być taka ślepa”, ale dobrze
że to skończyło się tak, a nie inaczej. Po moim rozmyślaniu odpowiedziałam mu
tylko to:
A on mocno
mnie przytulił, no i oczywiście nie obeszło bez lekkiego pocałunku na mchu. W końcu odnaleźliśmy drogę do domu, za pół godziny,
siedzieliśmy już przy ognisku i piekliśmy grzyby i kiełbasę na ogniu.
Aktualnie mam 22 lata, i nadal
jestem z Harrym. Za kilka miesięcy bierzemy ślub. Tą historie pamiętała będę
do końca, bo poznałam wtedy znaczenie słowa „kochać”, a od zakochania do
miłości, droga jest naprawdę krótka. Przynajmniej tak było w moim przypadku.